Violetta
Właśnie wysiadłam z samolotu i idę razem z tatą,Angie i Angelicą do samochodu.Tata był chyba zdziwiony ,że nikt nie przyszedł do mnie ,ale ja byłam na to przygotowana specjalnie nie powiedziałam nikomu ,że wracam do Buenos Aires tydzień wcześniej ,bo chciałam zrobić im niespodziankę.Już jestem w domu przywitałam się z Olgą i Ramallo ,a później poszłam się przebrać.Założyłam to i gdy już chciałam wychodzić tata oczywiście mnie zatrzymał
-Gdzie idziesz Violu?-zapytał mój tata
-Do Resto spotkać się z przyjaciółmi.-odpowiedziałam mając nadzieję ,że ich tam spotkam.
-Dobrze tylko nie wracaj zbyt późno.
-Spokojnie,pa tato!-powiedziałam i poszłam w stronę Resto.
Po jakiś pięciu minutach drogi doszłam już na plac obok studia ,na którym zobaczyłam chłopaka moich marzeń.Mimo że Leon stał tyłem i nie widziałam jego twarzy od razu się uśmiechnęłam i poszłam na palcach w jego stronę.Gdy do niego doszłam ,a on nadal się nie odwrócił zasłoniłam mu oczy i powiedziałam:
-Zgadnij kto to?
-Violetta?-powiedział zdziwionym głosem i się odwrócił.
-Leon!-powiedziałam i wtuliłam się w jego ramiona.Tak bardzo mi go brakowało przez te dwa miesiące,brakowało mi jego uśmiechu,jego silnych ramion i wogóle całego jego.W tej chwili nie liczyło się nic poza nim ,po dłuższym czasie odkleiłam się od niego ,a on powiedział:
-Vilu co tu robisz mówiłaś ,że będziesz za tydzień?
-Wiem ,ale plany się zmieniły ,a ja nic nie mówiłam bo chciałam wam zrobić niespodziankę.-powiedziałam trzymając go za ręce
-Tak się cieszę ,że już jesteś.-powiedział Leon i mnie pocałował ,a ja to odwzajemniłam tak mi tego brakowało.
-Nie wiesz gdzie są nasi przyjaciele?-zapytałam
-W Resto.-odpowiedział patrząc mi w oczy.
-To chodź idziemy.-powiedziałam i zaczęłam go ciągnąć w stronę restauracji.
-Nie.-powiedział
-Dlaczego?-spytałam
-Bo się tobą nie nacieszyłem.-powiedział i mnie przytulił
-To zrobimy układ dziś idziemy do Resto ,a jutro pójdziemy gdzieś tylko we dwoje,co ty na to?-zapytałam ,a on nic nie powiedział tylko się uśmiechnął,złapał mnie za ręke i ruszył ze mną w stronę knajpy.
Gdy dotarliśmy do restauracji zobaczyłam naszą paczkę siedzącą przy stoliku i dyskutującą o czymś razem z Leonem podeszliśmy do nich po cichu.
-Słuchajcie to co robimy z tą niespodzianką powitalną dla Vilu?-spytała Cami czyli nikt z nich nadal nas nie zauważył mimo ,że staliśmy jakiś metr od nich.
-Ja sądzę...-odezwała się Ludmi ,ale jej przerwałam
-Że się trochę spóźniliście.-powiedziałam ,a oni dopiero wtedy zauważyli ,że przyszłam.
Po tym jak już wszystkich przytuliłam zaczeliśmy rozmawiać.
-Vilu jak było w Mediolanie?-zapytała Ludmi
-Fajnie ,ale brakowało mi was.-odpowiedziałam.
Posiedzieliśmy jeszcze w Resto chyba z dwie godziny rozmawiając o wszystkim i o niczym ,a później rozeszliśmy do domów.Ja właśnie wracam z Leonem bo uparł się ,że mnie odprowadzi.Wracając cały czas się uśmiechaliśmy i śmialiśmy mówiąc krótko cieszyliśmy się sobą.Gdy doszliśmy do mojego domu Leon powiedział:
-Dobranoc,do jutra!-powiedział i mnie pocałował.
-Do jutra!-powiedziałam i poszłam do domu.
Super czekam na 2 rozdział.:)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział;-D
OdpowiedzUsuńCzekam na drugi rozdział:-)
Jestem zachwycona twoim blogiem*_*
Pozdrawiam!
Jula K.;-D